Google Website Translator Gadget

czwartek, 4 listopada 2010

Ciekawa środa 3.11

W środę miałem tylko j eden zajęcia wieczorem więc moglem spokojnie sobie zrobić zakupy, poprasować trochę, lecz oczywiście panowie spali gdzieś do 14 więc starałem się zachowywać cicho jak nakazuje obyczaj. Oczywiście jedli "śniadanie" o 15 :D. Na szczęście wyjaśniła się sprawa piw, które zniknęły w tajemniczych okolicznościach. Suleyman (jeden z moich współlokatorów - przypis redakcji) powiedział, że zabrakło im piw a sklepy już były pozamykane i wypili moje ale kupią więcej tego dnia i dla mnie też się znajdą. Zatem spoko się zachowali muszę przyznać. Wieczorem zajęcia przebiegły raczej bez zakłóceń więc nie będę się rozpisywał na ich temat. Teraz już mogłem mówić w normalnym tempie a nawet przyspieszałem jak to tylko ja potrafię (nawet Brad - Amerykanin ze szkolenia w Izmirze się dziwił, że potrafię mówić tak szybko, szybciej niż native speakerzy) gdyż już było tyle powtórek, że uczniowie zdolni byli do tego by odpowiadać automatycznie.
Natomiast wieczorem była mała imprezka: zebrało się kilka osób, wypiliśmy parę piwek, pojedliśmy chipsów, orzeszków, słonecznika, posłuchaliśmy muzyki, jak to na typowej domówce. Potem koło północy dziewczyny poszły, a potem zaczęły się męskie rozrywki: sprawdzanie wyników meczy, pokerek itp. Posiedzieliśmy dość do późna, chyba do 3 rano a potem trzeba się było zbierać spać. Jeden gościu nie wytrzymał i padł ogarnięty snem. No ale można było pospać do tej 12 dzisiaj z Elvisem, które zoczyłem śpiącego w moich nogach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz